Zespół Tottenhamu pod wodzą nowego szkoleniowca po 3 kolejnych zwycięstwach przegrywa swoje spotkanie na Old Trafford z Manchesterem United 2:1.
Mecz bardzo dobrze rozpoczęli piłkarze United i już w 6min wyszli na prowadzenie za sprawą gola zdobytego przez Rashforda, który mocnym strzałem przy słupku pokonał argentyńskiego bramkarza Spurs.
W 12 minucie faulowany w okolicach 30 metra był Kane i sam postanowił wykorzystać ten stały fragment gry. Uderzona piłka przez anglika minęła jednak bramkę, nie powodując żadnego zagrożenia.
6 min później rzut wolny po drugiej stronie boiska wykonywał Rashford. Jego strzał również nieznacznie minął bramkę.
W 25 minucie strzałem z dystansu ponownie próbował zaskoczyć angielski napastnik czerwonych diabłów jednak na drodze stanął bramkarz Spurs, który sprawował piłkę na poprzeczkę, czym uchronił zespół od straty drugiej bramki.
Podopieczni Solskjaera nie odpuszczali i budowali kolejne ataki, po raz kolejny w roli głównej Rashford. Jego uderzenie poraz kolejny obronił Gazzaniga, który wyciągnął się jak struna i obronił plasowany strzał na dalszy slupek.W 39 minucie Tottenham zdołał wyrównać. Ta sztuka udała się za sprawą będącego ostatnio w wyśmienitej formie Alliego, który spektakularnie zabawił się z dwoma obrońcami, przerzucając nad nimi piłkę i pewnie pokonał Davida De Gea'e.
Druga połowa rozpoczęła się fatalnie dla podopiecznych portugalskiego szkoleniowca. W 47 minucie w polu karnym Sissoko faulował Rashforda i sędzia podyktował rzut karny. Do 11 podszedł sam poszkodowany a ten nie pomylił się i ponownie wyprowadził swój zespół na prowadzenie.
W 57 minucie swoją szansę w polu karnym miał Son. Koreańczyk zbyt długo szukał sobie pozycji do strzału i ostatecznie jego strzał na 5 metrze zablokował Fred.
W 67 minucie zza pola karnego spróbował uderzyć James, lecz poraz kolejny bardzo dobrze spisał się Gazzaniga, który obronił strzał walijskiego pomocnika.
W 84 minucie spotkania aktywny w akcjach ofensywnych Aurier chciał skopiować swoją bramkę z meczu z Olympiacosem, jednak dobrze ustawiony hiszpański bramkarz po strzale iworyjczyka złapał piłkę w rękawice.
W 93 minucie bohaterem spotkania mógł zostać Alli, jednak na nieszczęście Spurs, jego strzał z woleja okazał się zbyt słaby by zaskoczyć bramkarza z Old Trafford.
Mecz zakończył się wynikiem 2:1 dla Czerwonych diabłów.
2 komentarze ODŚWIEŻ
Najlepszym przykladem tego wszystkiego o czym pisze jest pierwsza bramka. Akcja w okolicach 16 metra, a nasi zostawiaja Sancheza w sytuacji 1 na 1 z napastnikiem. Oczywiscie popelnil blad, Gazza jeszcze wiekszy, ale gdzie do jasnej cholery byla asekuracja zawodnika z drugiej linii? Bylismy przeciez juz cofnieci w tej akcji, a mimo to nikt nie doskoczyl pomoc Sanchezowi. Kryminal.
Ostatnie trzy spotkania troche zamydlily nam oczy, po dzisiejszym na chlodno trzeba ocenic, ze nie predko otrzasniemy sie z kryzysu. Sezon jest stracony i musimy miec tego swiadomosc. Nasza kadra zestarzala sie i potrzebujemy przebudowy skladu. Wiele osob wiaze nadzieje z nastepnym sezonem, ale jezeli stosunkowo wczesnie wladze tego klubu nie zareaguja i nie sciagna do zespolu odpowiednich zawodnikow na newralgiczne pozycje (okienko zimowe/poczatek letniego), to i w przyszlym bedziemy miec problemy, bo zgranie calego zespolu to nie jest kwestia kilku kolejek.